Majru - peeling naturalny oraz hydrolat z kwiatów róży

20 listopada

Majru to marka, której do tej pory nie znałam, ale wywarła na mnie pozytywne wrażenie swoją ideą. Głównym założeniem tej polskiej firmy jest troska o zdrowy styl życia. Wszystkie produkty dostępne w sklepie są pochodzenia naturalnego, co jest dla mnie bardzo ważne. Przekonałam się o tym, że tego typu produkty o wiele lepiej oddziałują na moją skórę, sprawiając, że jest odżywiona i nawilżona. To co również bardzo mi się spodobało to to, że wszystkie receptury powstają w zaciszu marki :) Duet, który chciałabym, abyście poznali to peeling naturalny z trawą cytrynową oraz hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej. 
Peeling naturalny z trawą cytrynową
Osoby, które mnie znają wiedzą, że jednymi z moich ulubionych kosmetyków są właśnie peelingi. Chętnie sięgam po każdy rodzaj, zarówno te gruboziarniste jak i delikatnie złuszczające ciało. Peeling od Majru ma bardzo fajny skład. Zawiera między innymi cukier trzcinowy, naturalne oleje i masła kosmetyczne, witaminę E oraz olejek eteryczny z trawy cytrynowej. Główne zadanie to oczywiście złuszczanie martwego naskórka, ale dodatkowo dba o Nasze ciało poprzez nawilżenie go oraz natłuszczenie. Peeling używamy nakładając niewielką ilość na ciało, następnie masując ją :) Po chwili wystarczy spłukać wodą i gotowe. 
Produkt znajduje się w przeźroczystym słoiczku o pojemności 100 ml. Zapach jest niezwykle aromatyczny, po otwarciu wieczka unosi się lekko słodki i orzeźwiający zapach trawy cytrynowej. Bardzo mi odpowiada :) Stopień złuszczania naskórka określiłabym jako dość mocny. Dobrze oczyszcza skórę, nie zauważyłam pozostałości naskórka po użyciu produktu. Tak jak obiecuje producent skóra po peelingu jest gładka, odżywiona i dobrze nawilżona. Bardzo często zdarza mi się nie sięgać dodatkowo po balsam, ponieważ ciało jest miękkie i miłe w dotyku, bez uczucia suchości. 
Hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej
Jeszcze rok temu nie miałam pojęcia o tym co to właściwie jest hydrolat. Nie czułam potrzeby używania go, nie kupowałam tego typu produktów, a nawet nie oglądałam ich na półce w drogerii. Kiedy otrzymałam swój pierwszy hydrolat zmieniłam o nim zdanie i teraz używam go praktycznie codziennie. Hydrolat Majru powstaje w wyniku oddziaływania pary wodnej na płatki róży w taki sposób, aby nie utracić ich cennych właściwości. Jest delikatnym tonikiem, który odświeża, zmiękcza i silnie nawilża skórę, czyniąc ją gładką i oczyszczoną. Nadaje się do pielęgnacji nawet najbardziej wrażliwej skóry. Jest idealny do usuwania objawów zmęczenia – np. cieni pod oczami. Działa antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie. Pomaga w pielęgnacji cery naczynkowej, wzmacnia naczynia krwionośne. Doskonale sprawdzi się w pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Może być składnikiem maseczek do twarzy, płynów do kąpieli, szamponów do suchych włosów, a także płynów do mycia, kremów i balsamów do cery normalnej, suchej, dojrzałej i wrażliwej.
Produkt otrzymujemy w szklanej buteleczce o pojemności 50 ml. To co bardzo mi się podoba to to, że buteleczka nie jest plastikowa, a szkło jest przyciemnione, dzięki czemu chroni produkt przed światłem słonecznym :) Osobiście nie jestem zwolenniczką mocnego różanego zapachu. W tym przypadku zapach jest zrównoważony, co sprawia, że chętnie sięgam po kosmetyk. Jak możecie przeczytać powyżej, kosmetyk możemy używać na kilka sposób. Ja potraktowałam go jako typowy tonik, który świetnie odświeża moją skórę. Po przetarciu twarzy wacikiem nasączonym produktem czuję, że moja skóra jest świeża, miękka w dotyku i taka delikatna. Cieszę, że zapach jest lekko wyczuwalny, w innym przypadku mogłabym zapomnieć o wypróbowaniu produktu. 
Powyższe produkty bardzo dobrze sprawdziły się w moim przypadku. Cieszę się, że mogłam poznać je bliżej. Spełniają się w swojej roli, co sprawiło, że przejrzałam ofertę Majru i mam już na oku kilka produktów z równie dobrym składem :) 

Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram