Karmić piersią czy nie karmić? Oczywiście, że tak! Od lat wiadomo, że nie ma nic lepszego dla dziecka, jak pokarm matki. Tak było, jest i z pewnością tak będzie. Mimo starań producentów mleka modyfikowanego w dorównaniu do mleka matki fakt ten się nie zmieni. Karmienie piersią, a raczej mleko matki zapewnia dziecku najlepszą ochronę, wspiera jego rozwój i odporność. Ma wpływ na niemal każdy układ w organizmie Naszego malucha. Oprócz tego, że nazwijmy to wprost - jest to niesamowita wygoda, bo przecież mleko jest gotowe do konsumpcji w każdym momencie, daje dla matki i dziecka bliskość jakiej nigdy nie będą mieli. Nie musisz się martwić o wyparzanie butelek, nie musisz pilnować kończącej się puszki z mlekiem, nie pilnujesz czy smoczek do butelki nie jest już przypadkiem za mały. Po prostu wystawiasz pierś i już :)
To wszystko brzmi tak pięknie. Tego wszystkiego doświadczyłam na własnej skórze. Pierwsze karmienia (jeszcze kiedy Madzia była malutka) były jednocześnie przepełnione obawami czy aby na pewno pokarmu starczy, i mnóstwem magii i czułości. Wszyscy dookoła zachwycają się matkami karmiącymi piersią. Podkreślają jak ważną pełnią rolę, ile to dają swoim dzieciom. Ale chwila, moment! Czemu zapomina się o kobietach, które karmią swoje pociechy butelką? Dlaczego są traktowane jako gorsze matki, często nie wiedząc dlaczego tak naprawdę nie karmią piersią?
Madziulkę karmiłam dwa miesiące, dla mnie tylko dwa miesiące. Czułam presję z zewnątrz, że to za krótko, że dla dziecka niedobrze. Jako młoda mama, a przede wszystkim jako początkująca mama, sama zaczęłam brać do głowy, że jestem gorszą matką, bo nie potrafiłam dać dziecku tego co najlepsze. I mimo, że robiłam wszystko to co do mnie należało, najzwyczajniej w świecie pokarmu nie miałam.
Bardzo łatwo jest oceniać kogoś bez znajomości powodu postępowania. Owszem, część kobiet świadomie decyduje się na odstawienie dziecka od piersi, ale znacznie większa część po prostu nie ma pokarmu, mimo, że chciałaby karmić jak najdłużej. Osobiście nie widzę żadnego problemu w karmieniu dziecka mlekiem modyfikowanym. W dzisiejszych czasach możemy znaleźć takie perełki, które ułatwiają maluszkowi przestawienie się na butelkę, jednocześnie przypominając karmienie piersią.
Taką perełką z pewnością jest butelka NUK First Choice Plus. Zaprojektowana z myślą o maluszkach zaczynających przygodę z butelką. Wśród innych wyróżnia się tym, że karmienie nią jest jak najbardziej zbliżone do karmienia piersią, dziecko czuje tak jakby ssało pierś mamy. Specjalny kształt smoczka przypomina brodawkę sutkową. Smoczek idealnie dopasowuje się do podniebienia. Inną zaletą butelki NUK First Choice jest ulepszony system odpowietrzania zapewniający swobodny wypływ pokarmu, dzięki czemu dziecko nie połyka powietrza.
Ważny aspekt dla mamy to szeroki otwór butelki zdecydowanie ułatwiający czyszczenie. Butelka ma ergonomiczny kształt ułatwia trzymanie butelki. Przeznaczona jest dla maluszków od 0 do 6 miesiąca życia. Dla mam, które dużą wagę przywiązują do wyglądu plusem jest to, że do wyboru mamy cztery wzory :)
KONKURS
Na koniec wspólnie z marką NUK mamy dla Was niespodziankę :) Przygotowaliśmy konkurs, w którym możecie wygrać opisaną wyżej butelkę :) Zasady są bardzo proste, wystarczy polubić Nasz profil na Facebooku - Sieje Teje oraz odpowiedzieć na pytanie konkursowe pod tym wpisem:
Jak pojawienie się Maleństwa zmieniło Twoje życie?
Wygrywają aż trzy osoby, a nagrodą jest butelka NUK First Choice Plus 150 ml w wybranym przez zwycięzcę kolorze :) Konkurs trwa od 11.12 do 18.12 do godz. 23:59. Wyniki zostaną ogłoszone następnego dnia w tym wpisie :)
Poniżej przedstawiam osoby które wygrywają :) Panie proszę o przesłanie dokładnych danych: imię, nazwisko, adres + numer telefonu, wybrany kolor buteleczek na adres siejeteje@gmail.com :) Gratulujemy!
Lidka
Weronika
Paula Karolczak-Popko
!!! WYNIKI !!!
Poniżej przedstawiam osoby które wygrywają :) Panie proszę o przesłanie dokładnych danych: imię, nazwisko, adres + numer telefonu, wybrany kolor buteleczek na adres siejeteje@gmail.com :) Gratulujemy!
Filipek - bo takie imię wybraliśmy - sprawił, że gdy o mojej ciąży się dowiedzieliśmy
to oboje ze szczęścia płakaliśmy :)
Skradł serca nasze od tego momentu
i choć już w brzuszku wiele robił zamętu, choć w szpitalu kilka razy lądowałam - bardzo bardzo bardzo go pokochałam. <3
Tatuś i ja do brzuszka mówiliśmy,
wręcz na jego punkcie oszaleliśmy.
Dziś synek jest już nami prawie cztery miesiące
i choć - jak to dziecko - jest wymagający,
czasem śpiący, czasem marudzący, a czasem płaczący
to cierpliwie trudy rodzicielstwa znosimy,
często na spacerki razem wychodzimy :)
Gdy uśmieszek mały z siebie wydobędzie to nasze serca są od razu miękkie
Kochamy go sercem całym, jest naszym skrzatem kochanym małym
Życie za niego oddamy - Synku! tak bardzo Cię kochamy!!! <3
Mimo, że pierwszą ciążę sobie zaplanowaliśmy, to kiedy zobaczyłam na teście ciążowy dwie kreski to powiem szczerze - trochę się przeraziłam.
Jak to będzie? Czy damy radę? Czy podołamy obowiązkom? Już na samym początku nasłuchałam się 'dobrych rad' od kochanych ciotek, wujków itp.
Stwierdziłam jednak, że nie będę słuchać tego, co kto mówi, lecz sama stanę na wysokości zadania i nauczę się wszystkiego sama.... W końcu my mamy mamy ponoć coś takiego jak instynkt macierzyński :-) No cóż, z początku było ciężko... Bo jak dobrze wziąć na rączki to malusie dziecię? Z dnia na dzień widziałam, że zarowno mnie jak i mężowi zajmowanie się synkiem idzie coraz lepiej ! Nie istotne były dla nas nieprzespane noce, ulane mleczko na ramieniu, zimna kawa odgrzewana w mikrofali, zmęczenie, które coraz to częściej dawało się we znaki.... Skończyły się imprezy, nocne balety, posiedzenia do rana, swobodne wyjścia ze znajomymi :)
Nie ważne... Kocham , kiedy rano budzi mnie tupot małych stópek, kocham, kiedy mój maluch przytula się do mnie i daje buziaki ❤ Pokochałam zimną kawę , klocki w kuchennej szafce, moją bieliznę porozrzucaną po całym domu, brak serwetu na stole , nocne wstawania, zmęczenie czy chociażby dzielenie się swoim posiłkiem, mimo, że syn właśnie przed chwilą zjadł swój ;)
Pojawienie się dziecka w naszym życiu zmienia WSZYTSKO , przewaraca dom do góry nogami, ale nie zmienia miłości, którą darzy się swoje maleństwo od pierwszego dnia, kiedy dowiadujesz się, że jesteś w ciąży, i nie zmienia też tego, że mimo totalnego chaosu, chce się mieć drugie..... Kocham mojego syna :-) a także maleństwo, które siedzi sobie spokojnie pod moim serduszkiem ❤
Życie maleństwa bardzo zmieniło moje życie, skończyły się długie imprezy do rana zaczely się nieprzespane noce, ale uważam to za zmiane bardzo pozytywną. Dziecko daje wiele szczęścia i radości nastraja pozytywnie, człowiek wie, że ma dla kogo żyć i że ten mały czlowieczek kocha nas bezgranicznie. Stawia do pionu uczy odpowiedzialności i zaangazowania. Uczucia te pozna każdy kto zostanie rodzicem.