Jak zachęcić dziecko do pomocy w domu?

09 stycznia

Budzisz się rano, Twój maluch jeszcze śpi... Wstajesz, robisz kawę i przede wszystkim wypijasz ją gorącą! Po określonym czasie słyszysz, że Twoja pociecha wstała. Idziesz do pokoju i co widzisz? Twoje dziecko zaczyna samo ścielić łóżko (ok, może to za dużo powiedziane, ale po prostu poprawia poduszkę i kołdrę ;)) Idzie do łazienki na poranną toaletę i samo się ubiera itd... Ideał? Dla mnie niekoniecznie. 

Od zawsze byłam realistką i uważam, że takie "ideały" mogą być Naszymi dziećmi i funkcjonować na takich zasadach codziennie! Oczywiście nie od razu Rzym zbudowano... 

Nie jestem żadnym ekspertem, nigdy nie byłam i pewnie już nie będę... Jestem Matką i wpis ten opieram tylko i wyłącznie na własnych doświadczeniach i obserwacjach...

Jak zatem zachęcić dziecko do pomocy w domu i sprawić, aby było samodzielne? Każde dziecko jest inne i do każdego dziecka należy podejść indywidualnie. Nie zdarzy się to dziś czy jutro, to wszystko wymaga czasu, cierpliwości i przede wszystkim dobrych chęci. 

Nigdy nie zmuszałam Madzi do pomocy w domu. Cierpliwie czekałam i obserwowałam czy sama wykazuje chęci do pomocy. Możecie mi wierzyć lub nie, ale długo nie musiałam czekać. Szybko pokazała, że chce sama zaczynać jeść, próbować nowych smaków. Od jakiegoś czasu sama próbuje się ubierać, oczywiście ma problemy przy zakładaniu skarpetek czy rajstop, ale przecież nie będę oczekiwać, że od razu będzie to umiała. Małymi kroczkami dojdzie do perfekcji. Już kiedyś pisałam Wam tu o tym, że Madzia jako dwulatka pomagała w rozwieszaniu prania czy włączaniu pralki (oczywiście przy mojej pomocy). 

Ja obserwuje Ją, a Ona mnie. Widzę to szczególnie w kuchni czy przy porządkowaniu rzeczy w domu. Nie ma najmniejszego problemu z pomocą przy nakryciu do stołu, nawet zwykłe przygotowanie parówki na śniadanie związane jest z pomocą przy wyjęciu jedzenia z lodówki czy krojeniu go na talerzu. Na początku owszem wiązało się to z tym, że w mojej głowie rodziły się zdania typu: "Ile zajmie Nam przygotowanie śniadania jeśli Madzia będzie Nam pomagać?" albo fakt, że przy pieczeniu ciasta czy robieniu naleśników więcej mąki wyląduje na stole niż w misce. Później dotarło do mnie, że ta wysypana mąka czy śniadanie zjedzone 10 minut później to nie koniec świata! O wiele lepsza jest świadomość, że moje dziecko CHCE mi pomagać, bez przymusu, bez nakazów! 

Pamiętajcie, że dziecko uwielbia naśladować! W Naszym przypadku nie chodzi tylko i wyłącznie o rzeczy typowo damskie. Madzia pomaga przy skręceniu szafki (patrzy na Tatę i nawet tak samo trzyma śrubokręt), naprawie zabawki czy myciu samochodu. Widzi różnice między obowiązkami Mamy i Taty i mimo wszystko chętnie Nam pomaga. 

Jeśli Wasze dziecko zbytnio nie wykazuje chęci do pomocy, zawsze możecie skorzystać z pomocy zabawek. Żyjemy w czasach kiedy niemal w każdym sklepie z zabawkami możemy znaleźć dla dzieci odkurzacze, deski do prasowania, pralki czy kuchnie do gotowania. Dzieci to uwielbiają! Możecie zrobić zawody, kto szybciej zrobi obiad czy odkurzy pokój. Tak jest w Naszym przypadku - Madzia bardzo lubi pomagać w gotowaniu, więc dlaczego mielibyśmy nie kupić jej własnej kuchni, gdzie sama może smażyć rybkę czy kotleta, robić dla Mamusi kawkę, a dla Tatusia herbatkę :) Sama dba o porządek, ma zlew, szafeczki, po skończonym gotowaniu układa wszystko na swoje miejsce i zmywa naczynia :) Prawdopodobieństwo zmniejszenia kolekcji talerzy czy kubków w Mamy kuchni jest zdecydowanie mniejsze a radość z zabawy taka sama, a może i większa, bo to jest JEJ kuchnia :)

Oczywiście są dni kiedy moje dziecko nie tknie niczego ani ręką, ani nogą. I nic jej nie zrobisz. Ale ilość dni kiedy chętnie i prężnie działa w domu zdecydowanie przeważają nad tymi leniwymi, więc nie będę robiła afery z tego powodu. W końcu Nam też się nie zawsze chce... I dom się nie zawala :) 

Nie chcę się tu chwalić jakie to moje dziecko jest cudowne i w ogóle, ale chcę Wam jedynie pokazać, że dziecko od małego może i przede wszystkim chce pomagać w domu. Nie piszę, o tym, że każde dziecko takie jest lub będzie. Jedni wykazują chęci w wieku lat dwóch, a inne dopiero kiedy pójdą do przedszkola czy szkoły i mają kontakt z rówieśnikami. Każda/każdy z Was sam zna najlepiej swoje dziecko i wie kiedy i co może od niego wymagać. 

Pamiętajcie - nic na siłę :) 

Mam tylko nadzieję, że Madzi pomoc w domu nie minie z wiekiem ;)
A jak u Was to wygląda? 
Kuchnia - Mini Tefal Studio

Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram