Kobieto wyluzuj!
30 lipca
Jesteś matką, żoną, siostrą, przyjaciółką, księgową, psychologiem dziecięcym, kucharką, sprzątaczką, praczką, nianią… I tak
365 dni w roku… STOP! Jesteś przede wszystkim KOBIETĄ!
I te wszystkie obowiązki (lub przyjemności) nie tyle zmęczą
Cię fizycznie co psychicznie. Wiem co piszę, bo sama (oczywiście na własne
życzenie) jestem w domu trzeci rok. Owszem są dni kiedy masz tyle energii w
sobie, niczym baterie z króliczkiem. Możesz wszystko! Jedną ręką mieszasz zupę,
drugą zmywasz naczynia a wzrokiem ogarniasz dziecko w pokoju obok. Ale zgodzisz
się ze mną, że bywają dni kiedy lepiej się do Ciebie nie odzywać. Ba! Już samo
spojrzenie w nieodpowiednim momencie wywołuje burzę. Gotujesz obiad bo musisz!
Rodzina głodna siedzieć nie będzie… Prasujesz bo nie masz się w co ubrać!
Zmywasz bo musisz! Jutro skończą się kubki…
I choćbyś nie wiem jak mnie przekonywała to nie uwierzę, że
nie potrzebujesz chwili dla siebie… No chyba, że byłabym
facetem, który myśli, że siedzenie w domu z dzieckiem polega na tym, że dziecko
bawi się samo a Ty leżysz na sofie i pachniesz :P (Paweł to nie o Tobie!). Potrzebujesz chwili kiedy nie myślisz o tym co zrobić jutro na obiad lub co masz załatwić następnego dnia. Nie
mówię tu o tygodniu w ciepłych krajach (chociaż pomarzyć można :D) Może to być
15 minut dziennie, a mogą to być 2 godziny co trzeci dzień. Spróbuj! Tylko
niech te 15 minut nie będzie wykorzystane na planowanie następnego dnia :P
Poświęć ten czas tylko dla siebie… Zrelaksuj się… Zajrzyj do
książki, która czeka na Ciebie od miesiąca… Idź do fryzjera (no to już jest
szaleństwo ;)) Albo po prostu zrób kawę (tak, wypicie gorącej kawy jest
możliwe), usiądź na balkonie i ją wypij!
Ja, czas tylko dla mnie wykorzystałam na sesję. Chociaż sesja
to może za dużo powiedziane. Spontaniczna decyzja… Bierzemy aparat, korzystamy
z pogody i relaksujemy się. Bez profesjonalnego makijażu... Bez wizyty u fryzjera... Zazwyczaj nie lubię kiedy robi mi się zdjęcia i
sama się sobie dziwię, że zdecydowałam się na nie (chyba dojrzałam do pewnych
decyzji :P) Całość trwała około 30 minut! Czułam się jakbym spędziła tam pół
dnia a minęło tylko 30 minut. I te 30 minut naprawdę wystarczyło, aby się
odprężyć i nie myśleć o obowiązkach…
Dziewczyny bez wymówek i marudzenia – ZRÓBCIE COŚ DLA
SIEBIE!
P.S. Marcin dziękuję :)
0 komentarze
Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.