Życie bez telewizora...

24 czerwca

Można by powiedzieć, że to niemożliwe, że cywilizowani ludzie, w XXI wieku, oboje pracujący (więc ich stać ;)), żyją bez telewizora! Z taką dziurą w regale :P Albo ześwirowali, albo są skąpi, albo sami coś dodajcie :P No właśnie, ja też sobie tego nie wyobrażałam. No bo jak to dzień bez ulubionego serialu czy programu, bez muzyki, jak przeżyć bez włączenia dziecku bajki, a mąż - bez meczu będzie jeszcze bardziej upierdliwy, same rozumiecie :)

Dotychczas telewizor był obecny w Naszym życiu, jakby tu napisać "dość intensywnie". Osobiście mogłam go nie oglądać, ale grać musiał. Był, można powiedzieć ratunkiem w deszczowe dni lub gdy wszystkie zabawki po prostu się skończyły - wystarczyło włączyć guziczek, odpowiedni program i można przejść do prasowania czy gotowania obiadu :) 

Ale pewnego dnia Nasz bądź co bądź dopiero czteroletni telewizor stwierdził, że sprawdzi czy umiemy bez niego żyć. Jednym słowem postanowił się popsuć :/ Może powtórzę - CZTEROLETNI!!! No co jak co, ale szczerze w niego wierzyłam, szczególnie, że wiedziałam ile za niego zapłaciliśmy... :( Wierzyłam, że dobije przynajmniej do wieku dwucyfrowego. Chyba nie wymagam za dużo :P Prawda? I wcale nie przesadzam, bo zasłużony telewizor moich rodziców (choć nie jest wypasioną plazmą!) który służy jako egzemplarz nr 2 obchodzi ze mną rok w rok urodziny!!! Działa i ma się dobrze.

Dodam tylko, że żyjemy w takich czasach, że produkcja części zamiennych jest najwidoczniej nikomu nie potrzebna i koszt naprawy (a tym samym wstawienie nowych części) jest równa wartości NOWEGO TELEWIZORA! No heloł?! Po co komu części zamiennie skoro można trzepać kasę na klientach? Bogu dziękuję, że nie kupiliśmy telewizora za Ba! 4-5 tyś, bo bym chyba na zawał zeszła :/ 

Faktów nie zmienię, co się nadenerwowaliśmy to Nasze - od 5 kwietnia żyjemy bez sprzętu numer 1 w polskich domach... I wiecie co? Mamy się świetnie :) Owszem pierwsze 2, no może 3 dni były ciężkie i takie "wyciszające" ;) ale szybko się przyzwyczailiśmy. Serio! Każdy z Nas odnalazł się w tej sytuacji wzorowo. Może utrata telewizora nie jest tragedią narodową, ale przyznacie, że często się to nie zdarza :) W każdym razie radzimy sobie świetnie. Zdecydowanie bardziej doceniliśmy wspólne zabawy, gotowanie czy rozmowy we trójkę :) 

A w razie kryzysu ratujemy się laptopem lub tabletem :P

Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram