Praca to nie wszystko!

12 lutego

Decydując się na powrót do pracy nie wiedziałam do końca jak będzie wyglądał mój dzień, tydzień, o miesiącu nawet nie wspomnę. Nie ma się co oszukiwać, że trzy lata spędzone z dzieckiem w domu zmieniły wszystko, zmieniły nawyki żywieniowe, pory wstawania czy kładzenia się spać, czas poświęcony na zabawę, spacer czy wycieczkę, a obowiązki domowe? Były, rozłożone na cały dzień, w zależności od tego czy bawiłyśmy się w domu czy wychodziłyśmy na podwórko, czy mi się chciało czy nie... Bo przecież były następne wolne dni, kiedy mogłam zrobić to czego nie zrobiłam dzisiaj. 

A teraz? Minęły cztery miesiące odkąd wróciłam do pracy. Co mi dały te cztery miesiące? O dziwo bardzo dużo! Oprócz 8 kilogramów straconych w dwa miesiące nauczyłam się tak planować dzień, żeby wszystko zostało zrobione: praca, zabawa, obowiązki i chociaż chwila dla mnie i dla Nas. Nauczyłam się systematyczności, a raczej nauczyliśmy się, bo oboje pracujemy. Wiem, że muszę to zrobić bo jutro znowu idę do pracy. 

Tak jak napisałam oboje z Pawłem pracujemy. Zdarza się, że w miesiącu takie dni kiedy oboje mamy wolne są dwa czy trzy! To nie to co wcześniej, że miałam zaplanowany Nasz wspólny czas spędzony we trójkę, bo miałam przed nosem Pawła grafik i wiedziałam co będzie danego dnia. Oboje pracujemy w handlu, świątek, piątek i niedziele... Na różne zmiany. Bywa, że jednego tygodnia ja mam na rano, a On na popołudnie... Na szczęście obowiązki mamy podzielone, bo skoro oboje pracujemy to dlaczego nie mielibyśmy się podzielić obowiązkami? 

I odkąd pracuję, odkąd spędzamy ze sobą mniej czasu, nauczyłam się doceniać te Nasze wolne dni. Nawet wspólne posiłki smakują lepiej :) Nawet zwykła gra w domino jest inna, wyjście na spacer czy lepienie bałwana (póki był śnieg) jakoś tak Nas zbliża do siebie i sprawia, że cieszymy się tym wolnym dniem jeszcze bardziej :) A Madzia? Mamy to szczęście, że Nasze dziecko nie płacze kiedy zostaje z babcią czy z dziadkiem. Wie, że idziemy do pracy i że wrócimy za kilka godzin. Częściej mówi o tym co do Nas czuje, że Nas kocha i że tęskni. Pyta jak Nam minął dzień i czy mieliśmy jakąś przygodę :) 

Nie zrozumcie mnie źle, nie narzekam, bo sami wybraliśmy taką pracę. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy jedyni, że jest Nas więcej. Żyjemy w takich czasach, że zaraz po rodzinie to praca jest najważniejsza, a w niektórych przypadkach pewnie jest odwrotnie... Chcę Wam tylko przedstawić jak można docenić to co przecież wcześniej też było, tylko w innym przedziale czasowym. Bo przecież wcześniej też tworzyliśmy rodzinę taką samą jak teraz, z tą różnicą, że dla tej rodziny przeznaczone były 24 godziny na dobę... 

Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram